SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





JANUSZ L. WIŚNIEWSKI "SAMOTNOŚĆ W SIECI"
Prószyński i Ska, 2001





Grażyna
Po wycieczce w stronę literatury młodej i najmłodszej, po Nahaczu, Sławomirze Shuty i Sieniewiczu, wracamy na bardziej tradycyjne literackie ścieżki. Janusz L. Wiśniewski znany jest już naszym słuchaczom z tomu opowiadań "Zespoły napięć", dzisiaj sięgamy po debiutancką książkę tego autora, "Samotność w sieci", wydaną przez Prószyński i Ska i właśnie wznowioną w formacie kieszonkowym przez Bertelsmanna, a także wydaną w wersji dźwiękowej na płytach CD w interpretacji Danuty Stenki i Krzysztofa Globisza.
Iza
"Samotność w sieci" nie jest ani powieścią za bardzo o samotności, ani za bardzo powieścią o sieci, jest natomiast przede wszystkim powieścią o miłości.
Grażyna
Powieścią o miłości, której głównym bohaterem jest Jakub, wzór chyba wszelkich cnót męskich.
Iza
Tak. A jego partnerką w tym romansie jest zamężna kobieta, której imienia nie znamy. Oboje są osobami dojrzałymi. Poznają się za pośrednictwem internetu i rozwija się bardzo namiętny i bardzo szalony romans.
Grażyna
Internetowy.
Iza
Internetowy, wirtualny. Aczkolwiek, chyba możemy to zdradzić, dochodzi do konsumpcji w pięknym mieście Paryżu.
Grażyna
Akcja powieści opiera się na wymianie listów, czy możemy zatem powiedzieć, że jest to powieść epistolarna?
Iza
Jest to powieść raczej e-mailowa, ponieważ Jakub i jego partnerka nie potrafią się już obejść bez laptopu i te listy są przesyłane, no niestety, drogą internetową.
Zosia
Ja tu muszę zaraz wtrącić pytanie, dlaczego książka nazywa się "Samotność w sieci". Znamy powieści epistolarne, jednak nikt tam nigdy nie mówi o samotności. Dlaczego ta powieść nazywa się "Samotność w sieci"? Bo mnie najbardziej poruszył właśnie tytuł.
Iza
Powiedziałam, że nie jest to powieść o samotności, jednak para głównych bohaterów jest bardzo samotna. Jakub zaraz na początku stwierdza, że w zasadzie nigdy tej samotności nie czuł, bo tak zorganizował sobie życie – dodajmy, że Jakub jest wysokiej klasy fachowcem, doktorem genetyki – tak sobie zorganizował życie konferencjami, pracami naukowymi, projektami na kilku kontynentach, że w zasadzie nigdy ta samotność go nie dopadła. Z wyjątkiem pewnego dnia, kiedy siedząc na dworcu kolejowym w Berlinie zorientował się, że ma za dużo czasu, a właśnie była północ i rozpoczęły się jego urodziny. I wtedy nagle poczuł się samotny. Pada tam takie piękne zdanie, że aby poczuć się samotnym trzeba mieć na to czas.
Renia
Ale samotność w sieci odnosi się do związku, który do momentu spotkania w Paryżu był oparty tylko na wymianie informacji poprzez internet, czyli pozbawiony był jakiejkolwiek bliskości fizycznej, nie tylko w sensie erotycznym. Życie bohaterów toczyło się zupełnie oddzielnie, osobno. Jest to też jakaś forma samotności, bo tego rodzaju więź jest w moim odczuciu więzią kaleką, ułomną.
Zosia
Zgadzam się zRenią, że wybierając ten tytuł autor chciał wskazać na jakiś aspekt współczesności, w której człowiek jest samotny, ale przestaje czuć swoją samotność, jak to zauważyła Iza. Kontakt przez sieć oparty jest na słowie, do którego dochodzi ewentualnie obraz osoby, a obok prowadzi się życie, jakie nam odpowiada. Więc nie można chyba tego nazwać miłością.
Renia
Tam są takie sytuacje, kiedy on prosi ją o opisanie bielizny, którą ona ma na sobie. Ona wówczas tę bieliznę zdejmuje i przesyła mu w kopercie. Czy też..
Grażyna
I w moim odczuciu to jest już dowód na to, że ta początkowo wirtualna miłość, która biegła niejako równolegle do ich normalnego życia, która była miłością jakby z bajki, jakby z innego świata, zaczyna wchodzić w ich życie codzienne. To nie jest do końca tak, że oni czują się samotni i ta miłość, którą budują w sieci, jest chwilową rozrywką, tylko to, co się rozpoczęło jako jakaś gra, wirtualna i wyjęta z rzeczywistości, z czasem coraz więcej miejsca w tej rzeczywistości zajmuje. Aż do momentu spotkania i aż do ostatecznych konsekwencji, które są już zupełnie realne.
Iza
Ja jeszcze wrócę do początku znajomości. My kreujemy się przez internet za pomocą słowa i do pewnego czasu wystarczało zarówno Jakubowi jak i jego partnerce to, że stwarzali się, że budowali swój wizerunek za pomocą słów. Aż w którymś momencie przestały one wystarczać. I wtedy zaczęło się przesyłanie przedmiotów, zaczęło się dążenie do spotkania i do tego, co każda z nas rozumie pod słowem miłość.
Renia
Mówiłaś, że w tej fazie internetowej odebrałaś tę miłość jako taką bajkową, idealną i fakt przesyłania przedmiotów był wyrazem tego, że zaczęła ona nabierać kształtów bardziej realnych. Ja natomiast w żadnym momencie nie odebrałam tej miłości jako bajkowej. W moim odczuciu była to miłość sterylna, wirtualna, nie bajkowa, a wydumana. I fakt przesyłania przemiotów stanowił dla mnie dowód, że ta miłość jest, jak już powiedziałam, ułomna. Bohater zaczął się zachowywać jak fetyszysta. Co jest dla nich charakterystyczne? Że wystarczy im przedmiot, że nie są w stanie spotkać się naprawdę realnie z obiektem swojej miłości, stworzyć związku partnerskiego, tylko szukają jakiegoś substytutu.
Grażyna
Jeżeli dobrze cię rozumiem, to odebrałaś związek internetowy negatywnie. Ja go oceniłam natomiast jako próbę idealizacji miłości. Każde z nich próbowało wydobyć z tego wirtualnego związku to, co najlepsze, to, czego nie mogli osiągnąć w realnym życiu. Dlatego nazwałam go bajkowym. I nie widzę w nim fetyszyzmu, a odbieram to tak jak Iza, że z czasem ten oderwany od życia ideał przestał im wystarczać, więc zaczęli poszukiwać konkretnego, osobistego kontaktu. Wydaje mi się, że było to bardzo ładnie pokazane, jak od tej warstwy wyidealizowanej człowiek jednak dąży do konkretu, że sieć nie wystarczy, że człowiek potrzebuje bezpośredniego spojrzenia, dotyku, kontaktu z drugim człowiekiem.
Zosia
Ja spodziewałam się, że jednak ta miłość zostanie kontaktem w sieci, że autor konsekwentnie pokaże, iż człowiek w sieci pozostaje zawsze samotny i że w ten sposób nie może powstać prawdziwa miłość. Dlatego spotkanie bohaterów było dla mnie rozczarowaniem, nie ze względów życiowych, a ze względu na konstrukcję utworu.
Iza
Mnie nie tyle rozczarowała scena spotkania kochanków w Paryżu – to w zasadzie było coś, czego się bardzo spodziewałam i na co bardzo czekałam – mnie rozczarowało zakończenie.
Grażyna
Nie zdradzaj!
Iza
Nie zdradzę, ale byłam bardzo zła i bardzo zdenerwowana przez dwa czy trzy dni. Widziałam kiedyś scenę w jakimś włoskim filmie, kiedy ktoś oglądał mecz futbolowy i niezadowolny z wyniku wyrzucił telewizor przez okno. I miałam taką samą ochotę wyrzucić DC, których słuchałam.
Renia
A mnie to zakończenie w ogóle nie zdziwiło. Postać bohaterki w żaden sposób nie przekonała mnie psychologicznie, nie rozumiałam, na czym polega jej problem, nie wiedziałam, dlaczego zakochała się ponownie w Jakubie, czego brakowało jej w małżeństwie i czego właściwie szukała. O ile Jakub przekonał mnie w swojej miłości, o tyle ona nie.
Iza
Dlatego, że życie uczuciowe Jakuba jest nam dokładniej przedstawione. Poznajemy dwie jego miłości, jedną wielką, drugą trochę mniejszą, z jego lat młodzieńczych. Tymczasem o bohaterce żeńskiej nie wiemy prawie nic poza tym, że jest piękna, atrakcyjna, podoba się mężczyznom i że nie bardzo układa jej się życie z mężem.
Zosia
Chociaż ja i tak uważam, że Wiśniewski jako "autorka" – książka jest w serii literatury w spódnicy – bardzo dużo wie o psychologii kobiet i wiele jego stwierdzeń bardzo mi się podobało. Ale główna bohaterka i dla mnie była osobą niesympatyczną, żeby nie powiedzieć wręcz: głupią.
Iza
Tak jak wszystkie uwielbiamy Jakuba i każda by się pewnie chętnie rzuciła w jego ramiona, tak nie bardzo nam się podoba jego partnerka.
Grażyna
Przypomina mi się tu wyczytana gdzieś informacja, że wiele kobiet po lekturze tej książki zdecydowało się na zakończenie swoich związków w nadziei spotkania takiego Jakuba. Prawdziwego Jakuba w prawdziwym życiu.
Renia
A jak podobały wam się erotyczne elementy tej książki?
Iza
Zaznaczyłam już, że znam tę powieść w wersji słuchanej i strona erotyczna w wykonaniu Stenki i Globisza jest chyba jeszcze piękniejsza, niż gdybym czytała sama. Nie skłamię mówiąc, że jest to najbardziej erotyką naładowana książka, z jaką się zetknęłam w ciągu ostatnich czterech, pięciu lat.
Grażyna
I mnie się książka od tej strony podobała. Wiśniewski jest jednym z niewielu polskich autorów, którzy potrafią pisać nie tylko o miłości ale i o seksie w sposób wysoce kulturalny, bez wulgaryzmów, w sposób ciepły i subtelny.
Renia
Nooo może ciepły, ale subtelny? Tutaj bym się nie zgodziła. Momentami przypominał mi troszeczkę Gretkowską. Nie podobało mi się to, że osią nośną wszystkich spotkań Jakuba z kobietami, wszystkich jego miłości, a miał ich razem z tą internetową trzy, stawała się erotyka. A to, co dwoje ludzi robi w łóżku, moim zdaniem nie było narysowane delikatną kreską, wręcz przeciwnie. W opisie scen erotycznych było moim zdaniem takie przeładowanie środków stylistycznych, że mnie się to nie podobało.
Iza, Grażyna
Mam zupełnie przeciwne odczucia! Ja też się z tobą nie zgadzam!
Iza
Tutaj, Reniu, będziemy się bardzo sprzeczały. Mnie, poza jedną sceną może, autoerotyczną w hotelu w Paryżu, skwitowaną chyba jednym zdaniem, podobały się wszystkie sceny.
Zosia
Zastanawiam się, czy Wiśniewski jako pisarz nie umie trafiać w jakąś część marzeń kobiet. Wydaje mi się, że w wielu aspektach odzwierciedla wyidealizowane marzenia kobiet o erotyźmie i miłości, i że jest to jego wielką siłą jako autora-mężczyzny.
Renia
Ładna w tym była taka akceptacja cielesności, i kobiecej i męskiej, tego cudu spotkania obojga płci i to, że przedstawione jest to jako naturalne, oczywiste. Ale z drugiej strony dla mnie erotyka żyje dzięki temu, że pewne rzeczy pozostają niedopowiedziane. I troszeczkę przeszkadzało mi w tych opisach, że były zbyt dosłowne.
Grażyna
A mnie nie. Bo znając setki innych opisów stwierdziłam, że te były bardzo delikatne. A z drugiej strony tę książkę czytają nie tylko panienki z dobrego domu, które są może mniej wrażliwe na erotykę, ale także mężczyźni, do których wyobraźni te sceny z pewnością przemówiły.
Zosia
I mnie się wydaje, że jest to pokazane w sposób bardzo delikatny. Bardzo podziwiałam autora, że tak dużo wie o naszych kobiecych marzeniach i o samej kobiecie i bardzo bym polecała tę lekturę mężczyznom, chyba bardziej niż kobietom. Iza
Lektura Janusza L. Wiśniewskiego jako ściąga z kobiecości, z erotycznych kobiecych potrzeb, ściąga z całej aury, z tego, jak można pięknie kobietę uwieść na wiele subtelnych sposobów. Jednym słowem bardzo polecam. Wszystkim: paniom i panom, młodym i starym.
Zosia
Polecam, uważam, że naprawdę warto książkę przeczytać.
Renia
Polecam, ale troszeczkę ostrożniej niż moje koleżanki. Mnie się ta książka podobała, ale nie na 100 procent.
Grażyna
Polecam, to świetne czytadło. Co prawda nie płakałam przy nim rzewnymi łzami, jak podobno większość czytelniczek, ale długo w noc nie mogłam się od niego oderwać.


Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 11 października 2005 oraz opublikowana w numerze 10/46 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z października 2005.

> Home | Kontakt | Impressum