SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





"TRAFIENI" SIEDEM OPOWIADAŃ O AIDS
WAB 2005





Grażyna
Siedmiu młodych autorów: Izabela Filipiak, Marek Kochan, Natasza Goerke,
Mariusz Sieniewicz, Agnieszka Drotkiewicz, Sławomir Shuty i Michał Witkowski podjęło zmagania z niełatwym tematem choroby AIDS. Pierwsze pytanie, jakie nasunęło mi się w czasie lektury brzmiało: na jakie sposoby próbują oni ten temat "ugryźć"?
Iza
Też się nad tym zastanowiłam zaraz, natychmiast i od razu i doszłam do wniosku, że oni ten temat skrzętnie omijają. Te opowiadania, które przeczytałam - bo znów muszę się z bólem przyznać, że przeczytałam tylko połowę - są o wszystkim: o życiu, o polityce, o sztuce, o kulturze i gdzieś na końcu, na zasadzie ozdobnika, pojawia się problem, o którym, miała być książka.
Zosia
Tytuł brzmi "Trafieni" i mimo, że w podtytule mowa jest o AIDS, może jest to pomyślane przenośnie, może chodzi ogólnie o ludzi dotkniętych przez los. Przynajmniej ja sobie to tak zinterpretowałam.
Grażyna
W pewnym stopniu zgodziłabym się z Izą. W przypadku wielu opowiadań czytelnik może się domyślić kontekstu tylko dzięki temu, że w podtytule zbiorku pada nazwa choroby. W przeciwnym razie niemal wszystkie te opowiadania mogą dotyczyć dowolnej trudnej sytuacji życiowej, jak to zauważyła Zosia. Dlatego miałam wrażnie, że młodzi autorzy być może podjęli się zadania, do którego jeszcze nie dojrzeli wewnętrznie.
Renia
Prawie żadne z opowiadań nie zajmuje się bezpośrednio ploblemem AIDS, z tą obserwacją się zgadzam, ale w moim odczuciu nie jest to tak, że są to opowiadania o czymś innym i że problem AIDS przedstawiony jest marginalnie. Konstrukcja większości opowiadań daje temu tematowi centralne miejsce.
Iza
Zgłaszam sprzeciw. Weźmy pierwsze z brzegu opowiadanie Izabeli Filipiak "Siostra Marcjanna jedzie do Afryki". Są to listy siostry pracującej w szpitalu w Ugandzie pisane raz w roku do matki przełożonej i jest tam taki ogrom problemów afrykańskich, że można by je rozłożyć na kilka tomów "Hebanu" Kapuścińskiego. Gdzieś tam przewija się między innymi problem AIDS, ale w tym morzu innych problemów jest to zaledwie kropelka.
Grażyna
Myślę, Izo, że wybrałaś nienajlepszy przykład. Akurat opowiadanie Filipiak jest jednym z niewielu, gdzie AIDS jest nazwany po imieniu i gdzie jest potraktowany bardzo szeroko, jako problem społeczny. Ogólnie zauważyłam w opowiadaniach taką linię, że krok po kroku następuje zawężanie pola obserwacji i przybliżanie tematu, jak gdybyśmy patrzyli przez obiektyw aparatu fotograficznego. Zaczyna się od bardzo szerokiego pola Filipiak, która zajmuje się czynnikami społecznymi, kulturowymi i politycznymi sprzyjającymi rozszerzaniu się epidemii, natomiast w kolejnych opowiadaniach pole widzenia autorów zawęża się do coraz mniejszych grup, by w ostatnim zogniskować się na jednostkowym losie. Ale przytoczę tu inne opowiadanie na poparcie Twojej tezy o temacie nieobecnym, mianowicie o Józefie H. Marka Kochana. Pojawiają się tu dwie bardzo cieniutkie poszlaki, że może w nim chodzić właśnie o AIDS. Ale gdyby nie podtytuł zbioru, nie każdy czytelnik odgadłby, dlaczego H. został skazany na śmierć cywilną.
Iza
On został zwolniony z pracy i ani on ani my nie wiemy właściwie, dlaczego.
Renia
Ależ przepraszam bardzo, ta sytuacja jest jednoznaczna.
Iza
Nie Reniu, my musimy się tego grubo domyślać!
Renia
Uważam, że autor formą nawiązuje troszeczkę do Kafki...
Iza, Zosia, Grażyna
Tak, tak! To zdecydowanie! Niewątpliwie.
Renia
i ten pomysł bardzo mi się podoba, gdyż, jak u Kafki, nie wiemy, co się dzieje z bohaterem, dlaczego nagle...
Zosia
został skazany!
Renia
Właśnie. Ma miejsce proces, nie wiadomo, za jakie przewinienia. Ale w pewnym momencie, delikatnie zasugerowane jest, że chodzi o AIDS i sytuacja staje się jednoznaczna dla czytelnika. To scena, kiedy "skazany" znajduje się w pomieszczeniu, gdzie szef działu personalnego i kilka innych osób właściwie wyraźnie mu sugerują, że chodzi o AIDS.
Iza
Chodzi o jakąś chorobę, ale kiedy sekretarka mówi: "każdemu z nas mogło się to przytrafić", to ja do końca nie wiem, co takiego?
Renia
Dokładnie o to chodzi, gdyż AIDS jest taką chorobą, która czyni z chorego człowieka skazanego, nie tylko w sensie biologicznym, ale przede wszystkim w sensie odrzucenia przez całe środowisko. I jak w przypadku bohatera Kafki nie wiemy, jakie on popełnił przestępstwo, tak samo jest z bohaterem Kochana, który nie popełnił żadnego przestępstwa, bo fakt, że zaraził się AIDS przestępstwem nie jest, ale płaci za to taką cenę, jakby popełnił jakaś zbrodnię. Moim zdaniem nawiązanie do Kafki i pokazanie absurdalności sytuacji, w której skazuje się człowieka, mimo, że nie popełnił żadnego wykroczenia, porównanie tego niewiadomego u Kafki z chorobą AIDS, jest bardzo inteligentnym rozwiązaniem.
Zosia
Też tak uważam. Pokazana jest tu reakcja otoczenia, ta potworna samotność, której granic bohater nie jest w stanie przekroczyć. Należy to do aspektu może każdej choroby i trzeba o tym głośno mówić.
Grażyna
Zgadzam się z Wami, że jest to jedno z lepszych opowiadań, zgadzam się, że bohater skazany zostaje za swoją chorobę, natomiast jaka jest to choroba, czytelnik dowiaduje się z podtytułu zbioru, a nie z samego opowiadania.
Zosia
Wydaje mi się, że jest to nieistotne. Pragniemy zachęcić do przeczytania opowiadań o ludziach, którzy w jakiś sposób zostali dotknięci chorobą. Akurat w tym przypadku chodzi o AIDS, ale może te aspekty dotknięcia są ważniejsze, niż wskazanie, że chodzi właśnie o tę chorobę.
Grażyna
Tak i nie, dlatego, że są choroby, które są dopuszczane do świadomości społecznej i są takie, które są z tej świadomości wyrzucane. I mój zarzut w stosunku do tych młodych autorów jest taki, że nie odważyli się nazwać rzeczy po imieniu, obeszli problem ogródkami, idąc w stronę zabawy z formą literacką - mówiłyśmy o Kafce, ale każde z tych opowiadań odwołuje się do znanych elementów literatury: mamy opowiadanie epistolarne, jest pastisz "Lokomotywy", są cytaty z "Pani Twardowskiej", jest nawiązanie do ballady dziadowskiej itd. Autorzy bawią się formą literacką i powstają przy tym czasami znakomite opowiadania, jak to Marka Kochana, ale nie zawsze trafiają one do końca w temat. Wydaje mi się, że jedynym, który obok Filipiak tak do końca zmierzył się z AIDS, był Witkowski. Jego opowiadanie o miłości dwu mężczyzn nie jest najwyższych lotów literackich, ale wydaje mi się, że najlepiej przysłuży się sprawie w tych środowiskach, w których akcja uświadamiająca jest najbardziej potrzebna.
Zosia
Wydaje mi się, że różnie reagujemy i zbyt dosłowne opisanie może wielu czytelników zniechęcić. Natomiast ta forma, która wam się wydaje zbyt zakamuflowana, może okazać się dla wielu czytelników bardziej do przyjęcia.
Iza
Moje myśli poszły także tym tropem, po trzech opowiadaniach zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest specjalnie tak skonstruowane. Rzeczy nazwane bardzo dosłownie, zwłaszcza w sferze erotyki, są czasami bardzo odpychające, więc lepiej jest coś zakamuflować, by lepiej dotarło. Sama zaczęłam się zastanawiać nad tym, że ten wielki nieobecny, ta choroba, może się pojawić także w tak zwanym normalnym świecie każdego z nas.
Zosia
W przypadku pokazywania bohaterów w ekstremalnych sytuacjach przestajemy się z nimi utożsamiać.
Grażyna
Muszę przyznać, że czytałam te opowiadania na dwóch poziomach. Z jednej strony na płaszczyźnie literackiej i na przykład ogromnie podobało mi się także opowiadanie Shutego, znakomita scenka z życia lokalu nocnego. Ale z drugiej strony mam może przesadne inklinacje społeczne i zastanawiałam się, do kogo te opowiadania dotrą, komu otworzą oczy. I doszłam do wniosku, że ci, którzy znają problem, odnajdą go i w tych opowiadaniach. Tylko, że chyba nie do końca o to chodzi. Bo ci, którzy znają problem, już się z nim zmierzyli, a ja bym sobie życzyła takich opowiadań, które dotrą do ludzi protestujących przed ośrodkami dla seropozytywnych.
Iza
Bardzo bym chciała, żeby Dorota Masłowska napisała takie opowiadanie.
Grażyna
Większość tekstów tego tomiku jest literacko zbyt hermetyczna dla takiego środowiska.
Zosia
Myślę, że temu, o czym ty mówisz, prędzej posłuży plakat niż literatura.
Renia
Zgadzam się, nie literatura, a obraz, najbardziej chyba film. Gdyż nie wyobrażam sobie, by ludzie czytający literaturę zachowywali się agresywnie, czy odrzucali osoby dotknięte tą chorobą.
Iza
Aczkolwiek przynam Grażynie rację o tyle, że gdyby powstało dzieło literackie dobrym językiem napisane, utwór chwytliwy, który odniósłby sukces na rynku wydawniczym, byłby to nośnik sprawy.
Grażyna
Czy ta książka może stać się takim szlagierem?
Renia
Myślę, że z całości wyłania się dosyć szeroko zakrojony obraz problematyki choroby AIDS, już choćby z opowiadania Filipiak widać, że nie sposób oderwać tej choroby od podłoża społecznego, dalej mamy przegląd różnych środowisk, począwszy od tzw. człowieka sukcesu w biznesie, który nagle staje się skazanym, jak u Kafki. Wydaje mi się, że autorzy przedstawiają problem w sposób, który powinien trafić do wyobraźni młodego człowieka, nawet jeśli nie wszystkie te opowiadania są językowo tak interesujące dla tej grupy jak tekst np. Shutego. Ale uważam, że problem został przedstawiony całościowo, kompleksowo i opowiadania spełniają swoją funkcję.
Iza
Ja jednak Reni zaprzeczę stanowczo i gorąco, ale na pytanie, czy warto przeczytać, odpowiem, że warto, niezależnie od tego, czy choroba została przedstawiona w szerokiej panoramie.
Zosia
Myślę, że ta forma jest dobra. Może niekoniecznie trzeba czytać całą książkę. Osobiście z trudem przebrnęłam przez opowiadanie o AIDS w Afryce, gdyż wydaje mi się, że tam nie potrafimy poradzić sobie z tym problemem. Ale jedno, drugie czy trzecie opowiadanie ze zbioru może przemówić do różnych ludzi i zachęcić do sięgnięcia po informacje gdzie indziej.
Grażyna
Miałam chyba zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do tego tomiku, ponieważ jest to bodajże pierwsza pozycja w literaturze polskiej poświęcona temu tematowi, mająca AIDS w tytule. Dlatego oczekiwałam może bardziej odważnego i otwartego mówienia o sprawie jako o czymś, co jest obok nas i na co nie można przymykać oczu. Naturalnie zgadzam się z wami, że warto tę książkę przeczytać. Są w tomiku opowiadania nieudane, ale są też bardzo dobre, na które warto poświęcić czas.
Renia
Dało się zauważyć, że są to opowiadania pisane na zamówienie, z tym się chyba wszystkie zgadzamy. Ale dobrze, że temat nie został potraktowany plakatowo, że nie został wyeksponowany natrętnie, to był chyba dobry zabieg literacki.


Rozmowa została wyemitowana w magazynie Polenflug w Radiu Flora w Hanowerze 13 czerwca 2006 oraz opublikowana w numerze 06/54 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z czerwca 2006.

> Home | Kontakt | Impressum