SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





MAREK KOTERSKI "DZIEŃ ŚWIRA"
Świat Literacki 2002





Grażyna
Dziś lektura nieco lżejsza, książka Marka Koterskiego "Dzień świra", która jest jednocześnie scenariuszem do filmu pod tym samym tytułem. Zarówno książka jak i film zostały bardzo dobrze przyjęte przez publiczność polską, część czytelników uznała ten tytuł za kolejną książkę kultową. Co w tym utworze jest takiego, co mogłoby go predystynować do tego miana?
Zosia
Ja myślę, że grupa osób uznała tytułowego świra za przedstawiciela swojego czasu, bohatera, który żyje w określonych warunkach w Polsce, który ma bardzo żywy stosunek do tego, co się dzieje wokół i ma ochotę skomentować to bardzo niecenzuralnym językiem. To może być jeden z powodów. Poza tym autor bardzo pozytywnie wyraża się o tak zwanych dresiarzach, więc myślę, że zyskał tym samym nową publiczność.
Iza
Może po kolei. Bohaterem jest Adaś Miauczyński, człowiek gdzieś powyżej czterdziestego roku życia, nauczyciel języka polskiego, inteligent bardzo przeciętnego formatu, Polak, osobnik znerwicowany, któremu przeszkadza dosłownie wszystko, od odgłosów u sąsiada za ścianą po młot pneumatyczny, który wali za oknem. Człowiek ograniczony masą leków i codziennymi czynnościami: zaparzył herbatę, usiadł, wypił, cztery kroki, dwa kroki, siedem kroków. Osiemdziesiąt procent tkanki prozatorskiej stanowią tu opisy bardzo podstawowych, bardzo osobistych czynności higienicznych Adasia Miauczyńskiego.
Zosia
Ale pytanie było, dlaczego książka jest kultowa. Ja nie wiem, czy akurat to, o czym mówisz stanowi o jej kultowości.
Renia
A może fakt, że ten świat przedstawiony jest tak absurdalnie. My Polacy kochamy absurd. Autor zachowuje pewien dystans do swojego bohatera, na co wskazuje sam tytuł, zresztą bardzo trafny. Jest to opis nieporadności bohatera. Czymkolwiek by się nie zajmował popełnia mnóstwo drobnych, śmiesznych błędów, które wyprowadzają go z równowagi, i które jednocześnie oddają w jakiś sposób jego osobowość. Jest to studium pewnego nieudacznictwa.
Grażyna
Ja bym powiedziała więcej, to jest głęboko satyryczne studium pewnego nieudacznictwa - nie należy dosłownie odbierać wszystkich tych przytaczanych tu opisów. Te gorsety codziennych czynności, te rytuały dzielone na ściśle określoną ilość etapów, jak choćby ceremoniał siadania, który Adaś powtarza nieskończoną ilość razy, doprowadzone są jak powiedziała renia, ad absurdum. Jest to gryząca satyra na miernotę wnętrza kryjącego się pod przykrywką "inteligenta".
Iza
Tę stronę satyryczną podkreśla także język, na przykład zwroty z angielskiego zapisywane są za pomocą alfabetu polskiego, czyli fonetycznie.
Zosia
Nie wiem dlaczego ten bohater był mi bardzo bliski w czasie lektury. Wydaje mi się, że charakteryzuje go absolutna emocjonalna bezradność wobec tego, co się wokół niego dzieje, z czym on się bardzo głęboko nie zgadza i rzeczywiście język odgrywa tu ważną rolę gdyż podkreśla niezaradność bohatera. Przy czym ja bym się nie zgodziła ze stwierdzeniem, że jest on jest nieudacznikiem. Nie! Po prostu są to czasy, które ze spokojnego człowieka, z wykształconego nauczyciela z pewnymi aspiracjami, czynią nieudacznika.
Grażyna
Nie zgadzam się z Tobą, Zosiu, że mamy tu do czynienia z niewinną ofiarą okoliczności. Mnie bardzo uderzyła robieżność między tym, jak ten nasz Adaś sprzedaje się na zewnątrz, właśnie jako ten inteligentny, wykształcony nauczyciel, a obrazem jego wnętrza, jaki ze zjadliwą ironią roztacza przed nami autor. Jest to człowiek miałki, duchowo skarlały, zredukowany do swoich rytuałów i uwięziony w nich, bez charakteru, bez woli, poddający się okolicznościom - słowem karykatura człowieka.
Iza
Może dodajmy, że Adaś Miauczyński obok tej sfery fizjologiczno-biologiczno-codziennej ma także sferę idealną: marzy i tęskni do swojej pierwszej miłości. Niestety, nie jest w stanie urzeczywistnić żadnego ze swych górnolotnych marzeń.
Zosia
Ja będę broniła mojej wersji, że nie jest to nieudacznik. Adaś jest nauczycielem o ciągle jeszcze dosyć idealistycznym podejściu do literatury i zawodu: zrezygnował ze stanowiska asystenta na uniwersytece i poszedł uczyć do szkoły z przekonania. W tej chwili nie może sobie poradzić z młodzieżą. Ja nie sądzę, że wynika to z tego, iż jest on złym nauczycielem. Po prostu zachowanie uczniów w czasie lekcji jest takie, że jemu opadają ręce.
Renia
A mnie się wydaje, że on nie potrafi poradzić sobie przede wszystkim z samym sobą. Powiedziałaś, że rozumiesz tego bohatera. Ja muszę przyznać, że nie było ani jednego momentu podczas lektury, kiedy odebrałabym go jako człowieka bliskiego czy takiego, którego jestem w stanie zrozumieć, ponieważ nie ma w jego osobowości żadnej pozytywnej w moim odczuciu cechy. Jest to człowiek na wskroś egoistyczny, pozbawiony kręgosłupa moralnego, człowiek niezdolny do przejęcia jakielkolwiek odpowiedzialności - ani wobec byłej żony, ani wobec syna, ani wobec matki, ani wobec swej pierwszej miłości i tak dalej ...
Zosia
Bronię dalej. Ja go dobrze rozumiem i się z nim utożsamiam. Dobrze rozumiem lęk przed wstaniem z łóżka, lęk przed nowym dniem, lęk przed podjęciem pracy. Jakoś jest mi to wszystko w postaci bohatera bliskie.
Renia
Dochodzę do wniosku, że odebrałam tę księżkę inaczej niż Ty, Zosiu, gdyż nie widzę w niej problemu nieporadności bohatera jako jej wątku głównego. Dla mnie w centrum znajduje się fakt, że ten człwoiek, będący przedstawicielem polskiej inteligencji, zawiódł. Chodzi tu o jego upadek, jego śmieszność - podobnie trochę jak w "śmierci inteligenta" Gałczyńskiego. Odebrałam to jako satyrę na pewną grupę społeczną, która na pewno jest w jakiś sposób ofiarą układów, ale w gruncie rzeczy jest to człowiek, który powinien należeć do elity z racji swego wykształcenia, z racji pewnego już wieku i stażu zawodowego, a w zasadzie nie ma do wniesienia do tego nowego życia nic oprócz litowania się nad samym sobą i plucia żółcią na wszystko dookoła.
Grażyna
Satyra ta, zapewne mająca na celu rozbawienie odbiorcy, ma jednak dość poważną skazę - nie śmieszy a nuży. Dlatego o ile mogę zrozumieć, że temat może być kultowy, o tyle forma mnie nie przekonała. Może po prostu nie należało wydawać z natury rzeczy literacko ułomnego scenariusza w formie książkowej, albo dopracować go zgodnie z wymogami sztuki pisanej.
Iza
Książka mi się nie podobała i absolutnie jej nie polecam.
Zosia
Polecam bardzo. Przy niektórych partiach uśmiałam się do łez. Radzę przejść troszeczkę ponad niecenzuralnym językiem, jest w tej książce na prawdę coś więcej.
Renia
Jest to książka, której nie przeczytałabym do końca, gdybym się nie zobowiązała w związku z dzisiejszym spotkaniem.

Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 10 września 2003 oraz opublikowana w numerze 10/23 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z października 2003.

> Home | Kontakt | Impressum